piątek, 12 kwietnia 2013

"Chcę wierzyć,że Amerykanie nie są odpowiedzialni za ataki na WTC"

Chcę wierzyć w to,że jest niemożliwe,aby Amerykanie mogli być odpowiedzialni w ten czy inny sposób za to,co się tutaj stało...W szóstą rocznicę tragicznych wydarzeń z 11 września 2001 roku,na Ground Zero w NYC,Andrzej Kentla rozmawiał ze świadkiem tamtych wydarzeń,nowojorczykiem Josephem Rabito.Joseph,czy mógłbyś przedstawić się czytelnikom publikowanego w Chicago polonijnego magazynu"Polonia"?
-Nazywam się Joseph Rabito,jestem nowojorczykiem,pracownikiem firmy budowlanej.
Czy mógłbyś mi powiedzieć,dlaczego przybyłeś rano sześć lat po katastrofie do tego szczególnego dla wszystkich nowojorczyków miejsca,zwanego od niedawna Ground Zero? 
-Przybyłem na nowojorski Manhattan,aby oddać hołd moim przyjaciołom i członkom mojej rodziny,których straciłem 11 września 2001 roku.
Jak zapisały się w twojej pamięci tragiczne wydarzenia z 11 września 2001 roku? 
-Pamiętam ten dzień jako piękny słoneczny dzień,który nagle zmienił się w ciemny dzień z chmurą kurzu,dzień w którym straciło życie kilka tysięcy ludzi tak pamiętam 11 września 2001. 
Co robiłeś w momencie,kiedy pierwszy samolot uderzył w jedną z wież World Trade Center? 
-Zacząłem ten dzień pracując na budowie położonej w odległości około dwóch mil od tego miejsca.Pracowałem na dachu budynku,na wysokości około 900 stóp od podłoża,na skrzyżowaniu 47 Street i Madison Avenue.Stamtąd widziałem dokładnie,jak drugi samolot uderzył w drugą z wież World Trade Center na dolnym Manhattanie i właśnie w tym momencie zdecydowałem,aby się udać na miejsce tragedii,wiedząc,że olbrzymia ilość ludzi znajdujących się w tym czasie wewnątrz wież będzie potrzebowała pomocy.Ponieważ byłem przeszkolony w zakresie udzielania pierwszej pomocy,pomyślałem sobie,że być może będę mógł pomóc w akcji ratowniczej,w udzielaniu pierwszej pomocy ofiarom,rannym. 
Co zrobiłeś,jak dotarłeś na miejsce tego tragicznego zdarzenia? 
-Najpierw starałem się zlokalizować centrum dowodzenia akcją ratowniczą.To było jeszcze przed zawaleniem się wież.Znalazłem strażaków ewakuujących ludzi z północnej wieży i zacząłem im pomagać. 
Joseph,jaka jest twoja specjalność w budownictwie? 
-Jestem specjalistą od projektowania,budowania i instalacji przewodów do centralnego ochładzania(sheet metal worker).Przez wiele lat przed tragedią z 11 września pracowałem w wieżach World Trade Center podczas renowacji podłóg czy pomieszczeń tych budynków.Administracja budynków World Trade Center zatrudniała do wykonywania tego typu prac pracowników unijnych,ponieważ my byliśmy najlepiej wykwalifikowanymi robotnikami do wykonania takich robót. 
Podczas tragicznych wydarzeń z 11 września 2001 straciłeś członka swojej rodziny oraz sąsiadkę mieszkającą w budynku,w którym znajduje się również twoje mieszkanie.Proszę powiedzieć coś o nich. 
-Jeniffer Mezano była typową 20-letnią dziewczyną,lubiącą towarzystwo,taniec,zawsze otoczona gronem przyjaciół.Była wspaniałą osobą pracującą dla firmy Cantor Fitzgerald w czasie tragicznego dnia 11 września 2001 roku.Jej firma straciła w tym dniu 600 osób,które po uderzeniu samolotu w wieżę zostały w niej uwięzione i nie były w stanie jej opuścić przed jej zawaleniem się.Debra Meneda była kuzynką mojej żony.Ona także w tym czasie pracowała w jednym z budynków World Trade Center,w biurze nowojorskiej firmy zajmującej się zarządzaniem w sytuacjach wyjątkowych.Ona także była młodą kobietą,żoną nowojorskiego policjanta.Debra osierociła dwoje małych dzieci.Ból po stracie żony był nie do zniesienia dla jej męża,który kilka lat po tych tragicznych wydarzeniach zrezygnował z pracy w policji i wyprowadził się z Nowego Jorku.
Czy przychodzisz tutaj o tej porze co roku? 
-Zdarza mi się przychodzić tutaj kilka razy w roku,ale ten pamiętny dzień 11 września ma dla mnie specjalne znaczenie.Kiedy przychodzę tutaj,myślę zawsze o tych wszystkich ludziach,których straciliśmy tego tragicznego dnia w tym miejscu 11 września 2001 roku.Ale kiedy przychodzę tutaj,to myślę również o tych wszystkich mężczyznach i kobietach,którzy niezwłocznie,bez chwili wahania zareagowali i odpowiedzieli na tę tragedię.Jestem dumny z tego,że ja również znalazłem się w gronie tych ludzi,którzy natychmiast pospieszyli z pomocą dla tych wszystkich,którzy jej potrzebowali.Wielu z nich nie zawahało się narażać własne życie,aby ratować innych,wielu poświęciło swoje życie,aby ratować innych.Przebywanie tutaj w tym właśnie dniu przypomina mi o tych ludziach i utwierdza w przekonaniu,że tacy ludzie istnieją. 
To jest moja trzecia wizyta w ciągu kilku ostatnich lat właśnie w tym miejscu w dniu 11 września i za każdym razem obok nowojorczyków spotykam tutaj mnóstwo obcokrajowców:Kanadyjczyków,Meksykanów,Japończyków,Włochów,Niemców,Szwajcarów i inne osoby reprezentujące wiele innych narodowości,które przyjeżdżają na uroczystości upamiętniające kolejną rocznicę tragicznych wydarzeń z 11 września 2001.Czy nie zdumiewa cię,że tak wielu ludzi czasami z bardzo odległych zakątków naszego globu właśnie w tym dniu przybywa tutaj,do waszego miasta? 
-Tak,przyznam,że to mnie zdumiewa.Jako nowojorczyk jestem przyzwyczajony widzieć codziennie wszędzie w metropolii nowojorskiej mnóstwo turystów.Ale widzieć tak wielkie rzesze przybywających w to miejsce,aby być świadkami uroczystości upamiętniających te tragiczne wydarzenia jest wyrazem protestu przeciwko międzynarodowemu terroryzmowi,bez względu na to,czy mamy do czynienia z aktami terroru w Nowym Jorku,Londynie,Rzymie czy Izraelu.Wierzę i mam nadzieję,że będą nadal przyjeżdżać i odwiedzać właśnie to miejsce w NYC w dniu 11 września.Wierzę,że wielu z nich wyjedzie stąd z przekonaniem,że terroryzm jest złem,błędem nie do zaakceptowania.Wierzę,że wielu z nich po wizycie tutaj i złożeniu hołdu ofiarom tej tragedii wróci do domu i podzieli się z najbliższymi wrażeniami o rozmiarach tego tragicznego wydarzenia.I jestem im bardzo wdzięczny,że odwiedzają to miejsce w tym właśnie dniu i mam nadzieję,że będą tu nadal przyjeżdżać. 
Nie było mnie w tym miejscu w ubiegłym roku.Dzisiaj jestem trochę zdumiony widząc bardzo liczną rzeszę ludzi przybyłych tutaj na te uroczystości z różnych stanów USA,ludzi reprezentujących różne organizacje,których wspólnym mianownikiem jest kontestowanie oficjalnej wersji tamtych tragicznych wydarzeń prezentowanej przez administrację rządu amerykańskiego i amerykańskie media.Jakie jest twoje zdanie na ten temat? 
-Wierzę,że wszystko jest możliwe.Ja nie mogę uwierzyć w to,że Amerykanie mogą być odpowiedzialni za to,co stało się 11 września 2001 roku.Chcę wierzyć w to,że jest niemożliwe,aby Amerykanie mogli być odpowiedzialni w ten czy inny sposób za to,co się tutaj stało.Chcę wierzyć w to,że jest niemożliwe,aby przywódcy tego kraju wiedzieli o tym wcześniej i nie zrobili nic,aby temu zapobiec.Myślę,że jest niemożliwe,aby nie zadawać pytań odnośnie czegoś,czego nie wiemy na podstawie tego wszystkiego,co widzieliśmy i co zostało nam przedstawione jako dowody wspierające tezę,że inni ludzie zamiast muzułmanów z Bliskiego Wschodu są odpowiedzialni za tę tragedię. 
Joseph,kiedy patrzę na to małe zdjęcie z twoją podobizną wpięte w klapę twojej kamizelki,to wydaje mi się,że widziałem to zdjęcie w wielu amerykańskich magazynach i gazetach,które ukazały się wkrótce po tragicznych wydarzeniach z 11 września 2001 roku... 
-To zdjęcie było publikowane w wielu gazetach i magazynach na całym świecie.Publikowały je gazety w Grecji,we Włoszech,Francji,w Stanach Zjednoczonych i wielu innych krajach.Mam nadzieję,że ludzie,którzy je widzieli,widzieli człowieka,który stał mocno,stał dumnie i wciąż jest tutaj dzisiaj jako dowód,że my nie ulegniemy,nie damy się pokonać,że zrobimy wszystko co możliwe,aby pomóc jedni drugim w podobnych sytuacjach,aby przetrwać i iść naprzód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz