Chcę
wierzyć w to,że jest niemożliwe,aby Amerykanie mogli być
odpowiedzialni w ten czy inny sposób za to,co się tutaj stało...W szóstą rocznicę tragicznych wydarzeń z 11 września 2001 roku,na
Ground Zero w NYC,Andrzej Kentla rozmawiał ze świadkiem tamtych
wydarzeń,nowojorczykiem Josephem Rabito.Joseph,czy mógłbyś przedstawić się czytelnikom publikowanego w Chicago polonijnego magazynu"Polonia"?
-Nazywam się Joseph Rabito,jestem nowojorczykiem,pracownikiem firmy budowlanej.
Czy mógłbyś mi powiedzieć,dlaczego przybyłeś rano sześć lat po katastrofie do
tego szczególnego dla wszystkich nowojorczyków miejsca,zwanego od
niedawna Ground Zero?
-Przybyłem na nowojorski Manhattan,aby oddać hołd moim
przyjaciołom i członkom mojej rodziny,których straciłem 11 września
2001 roku.
Jak zapisały się w twojej pamięci tragiczne wydarzenia z 11 września 2001 roku?
-Pamiętam ten dzień jako piękny słoneczny dzień,który nagle zmienił
się w ciemny dzień z chmurą kurzu,dzień w którym straciło życie kilka
tysięcy ludzi tak pamiętam 11 września 2001.
Co robiłeś w momencie,kiedy pierwszy samolot uderzył w jedną z wież World Trade Center?
-Zacząłem ten dzień pracując na budowie położonej w odległości około
dwóch mil od tego miejsca.Pracowałem na dachu budynku,na wysokości
około 900 stóp od podłoża,na skrzyżowaniu 47 Street i Madison Avenue.Stamtąd widziałem dokładnie,jak drugi samolot uderzył w drugą z wież
World Trade Center na dolnym Manhattanie i właśnie w tym momencie
zdecydowałem,aby się udać na miejsce tragedii,wiedząc,że olbrzymia
ilość ludzi znajdujących się w tym czasie wewnątrz wież będzie
potrzebowała pomocy.Ponieważ byłem przeszkolony w zakresie udzielania
pierwszej pomocy,pomyślałem sobie,że być może będę mógł pomóc w akcji
ratowniczej,w udzielaniu pierwszej pomocy ofiarom,rannym.
Co zrobiłeś,jak dotarłeś na miejsce tego tragicznego zdarzenia?
-Najpierw starałem się zlokalizować centrum dowodzenia akcją
ratowniczą.To było jeszcze przed zawaleniem się wież.Znalazłem
strażaków ewakuujących ludzi z północnej wieży i zacząłem im pomagać.
Joseph,jaka jest twoja specjalność w budownictwie?
-Jestem specjalistą od projektowania,budowania i instalacji przewodów
do centralnego ochładzania(sheet metal worker).Przez wiele lat przed
tragedią z 11 września pracowałem w wieżach World Trade Center podczas
renowacji podłóg czy pomieszczeń
tych budynków.Administracja budynków World Trade Center zatrudniała do
wykonywania tego typu prac pracowników unijnych,ponieważ my byliśmy
najlepiej wykwalifikowanymi robotnikami do wykonania takich robót.
Podczas tragicznych wydarzeń z 11 września 2001 straciłeś członka
swojej rodziny oraz sąsiadkę mieszkającą w budynku,w którym znajduje się
również twoje mieszkanie.Proszę powiedzieć coś o nich.
-Jeniffer Mezano była typową 20-letnią dziewczyną,lubiącą towarzystwo,taniec,zawsze otoczona gronem przyjaciół.Była wspaniałą osobą
pracującą dla firmy
Cantor Fitzgerald w czasie tragicznego dnia 11 września 2001 roku.Jej
firma straciła w tym dniu 600 osób,które po uderzeniu samolotu w wieżę
zostały w niej uwięzione i nie były w stanie jej opuścić przed jej
zawaleniem się.Debra Meneda była kuzynką mojej żony.Ona także w tym
czasie pracowała w jednym z budynków World Trade Center,w biurze
nowojorskiej firmy zajmującej się zarządzaniem w sytuacjach wyjątkowych.Ona także była młodą kobietą,żoną nowojorskiego policjanta.Debra
osierociła dwoje małych dzieci.Ból po stracie żony był nie do
zniesienia dla jej męża,który kilka lat po tych tragicznych
wydarzeniach zrezygnował z pracy w policji i wyprowadził się z Nowego
Jorku.
Czy przychodzisz tutaj o tej porze co roku?
-Zdarza mi się przychodzić tutaj kilka razy w roku,ale ten pamiętny
dzień 11 września ma dla mnie specjalne znaczenie.Kiedy przychodzę
tutaj,myślę zawsze o tych wszystkich ludziach,których straciliśmy tego
tragicznego dnia w tym miejscu 11 września 2001 roku.Ale kiedy
przychodzę tutaj,to myślę również o tych wszystkich mężczyznach i
kobietach,którzy niezwłocznie,bez chwili wahania zareagowali i
odpowiedzieli na tę tragedię.Jestem dumny z tego,że ja również
znalazłem się w gronie tych ludzi,którzy natychmiast pospieszyli z
pomocą dla tych wszystkich,którzy jej potrzebowali.Wielu z nich nie
zawahało się narażać własne życie,aby ratować innych,wielu poświęciło
swoje życie,aby ratować innych.Przebywanie tutaj w tym właśnie dniu
przypomina mi o tych ludziach i utwierdza w przekonaniu,że tacy ludzie
istnieją.
To jest moja trzecia wizyta w ciągu kilku ostatnich lat właśnie w tym
miejscu w dniu 11 września i za każdym razem obok nowojorczyków
spotykam tutaj mnóstwo obcokrajowców:Kanadyjczyków,Meksykanów,Japończyków,Włochów,Niemców,Szwajcarów i inne osoby reprezentujące
wiele innych narodowości,które przyjeżdżają na uroczystości
upamiętniające kolejną rocznicę tragicznych wydarzeń z 11 września 2001.Czy nie zdumiewa cię,że tak wielu ludzi czasami z bardzo odległych zakątków naszego globu właśnie w tym dniu przybywa tutaj,do waszego
miasta?
-Tak,przyznam,że to mnie zdumiewa.Jako nowojorczyk jestem
przyzwyczajony widzieć codziennie wszędzie w metropolii nowojorskiej
mnóstwo turystów.Ale widzieć tak wielkie rzesze przybywających w to
miejsce,aby być świadkami uroczystości upamiętniających te tragiczne
wydarzenia jest wyrazem protestu przeciwko międzynarodowemu
terroryzmowi,bez względu na to,czy mamy do czynienia z aktami terroru w
Nowym Jorku,Londynie,Rzymie czy Izraelu.Wierzę i mam nadzieję,że
będą nadal przyjeżdżać i odwiedzać właśnie to miejsce w NYC w dniu 11
września.Wierzę,że wielu z nich wyjedzie stąd z przekonaniem,że
terroryzm jest złem,błędem nie do zaakceptowania.Wierzę,że wielu z
nich po wizycie tutaj i złożeniu hołdu ofiarom tej tragedii wróci do
domu i podzieli się z najbliższymi wrażeniami o rozmiarach tego
tragicznego wydarzenia.I jestem im bardzo wdzięczny,że odwiedzają to
miejsce w tym właśnie dniu i mam nadzieję,że będą tu nadal przyjeżdżać.
Nie było mnie w tym miejscu w ubiegłym roku.Dzisiaj jestem trochę
zdumiony widząc bardzo liczną rzeszę ludzi przybyłych tutaj na te
uroczystości z różnych stanów USA,ludzi reprezentujących różne organizacje,których wspólnym mianownikiem jest kontestowanie oficjalnej wersji
tamtych tragicznych wydarzeń prezentowanej przez administrację rządu
amerykańskiego i amerykańskie media.Jakie jest twoje zdanie na ten
temat?
-Wierzę,że wszystko jest możliwe.Ja nie mogę uwierzyć w to,że
Amerykanie mogą być odpowiedzialni za to,co stało się 11 września 2001
roku.Chcę wierzyć w to,że jest niemożliwe,aby Amerykanie mogli być
odpowiedzialni w ten czy inny sposób za to,co się tutaj stało.Chcę
wierzyć w to,że jest niemożliwe,aby przywódcy tego kraju wiedzieli o
tym wcześniej i nie zrobili nic,aby temu zapobiec.Myślę,że jest
niemożliwe,aby nie zadawać pytań odnośnie czegoś,czego nie wiemy na
podstawie tego wszystkiego,co widzieliśmy i co zostało nam
przedstawione jako dowody wspierające tezę,że inni ludzie zamiast
muzułmanów z Bliskiego Wschodu są odpowiedzialni za tę tragedię.
Joseph,kiedy patrzę na to małe zdjęcie z twoją podobizną wpięte w
klapę twojej kamizelki,to wydaje mi się,że widziałem to zdjęcie w
wielu amerykańskich magazynach i gazetach,które ukazały się wkrótce po tragicznych wydarzeniach z 11 września 2001 roku...
-To zdjęcie było publikowane w wielu gazetach i magazynach na całym
świecie.Publikowały je gazety w Grecji,we Włoszech,Francji,w Stanach
Zjednoczonych i wielu innych krajach.Mam nadzieję,że ludzie,którzy
je widzieli,widzieli człowieka,który stał mocno,stał dumnie i wciąż
jest tutaj dzisiaj jako dowód,że my nie ulegniemy,nie damy się
pokonać,że zrobimy wszystko co możliwe,aby pomóc jedni drugim w
podobnych sytuacjach,aby przetrwać i iść naprzód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz