Chcę
wierzyć w to,że jest niemożliwe,aby Amerykanie mogli być
odpowiedzialni w ten czy inny sposób za to,co się tutaj stało...W szóstą rocznicę tragicznych wydarzeń z 11 września 2001 roku,na
Ground Zero w NYC,Andrzej Kentla rozmawiał ze świadkiem tamtych
wydarzeń,nowojorczykiem Josephem Rabito.Joseph,czy mógłbyś przedstawić się czytelnikom publikowanego w Chicago polonijnego magazynu"Polonia"?
-Nazywam się Joseph Rabito,jestem nowojorczykiem,pracownikiem firmy budowlanej.
Czy mógłbyś mi powiedzieć,dlaczego przybyłeś rano sześć lat po katastrofie do
tego szczególnego dla wszystkich nowojorczyków miejsca,zwanego od
niedawna Ground Zero?
-Przybyłem na nowojorski Manhattan,aby oddać hołd moim
przyjaciołom i członkom mojej rodziny,których straciłem 11 września
2001 roku.
Jak zapisały się w twojej pamięci tragiczne wydarzenia z 11 września 2001 roku?
-Pamiętam ten dzień jako piękny słoneczny dzień,który nagle zmienił
się w ciemny dzień z chmurą kurzu,dzień w którym straciło życie kilka
tysięcy ludzi tak pamiętam 11 września 2001.
Co robiłeś w momencie,kiedy pierwszy samolot uderzył w jedną z wież World Trade Center?
-Zacząłem ten dzień pracując na budowie położonej w odległości około
dwóch mil od tego miejsca.Pracowałem na dachu budynku,na wysokości
około 900 stóp od podłoża,na skrzyżowaniu 47 Street i Madison Avenue.Stamtąd widziałem dokładnie,jak drugi samolot uderzył w drugą z wież
World Trade Center na dolnym Manhattanie i właśnie w tym momencie
zdecydowałem,aby się udać na miejsce tragedii,wiedząc,że olbrzymia
ilość ludzi znajdujących się w tym czasie wewnątrz wież będzie
potrzebowała pomocy.Ponieważ byłem przeszkolony w zakresie udzielania
pierwszej pomocy,pomyślałem sobie,że być może będę mógł pomóc w akcji
ratowniczej,w udzielaniu pierwszej pomocy ofiarom,rannym.
Co zrobiłeś,jak dotarłeś na miejsce tego tragicznego zdarzenia?
-Najpierw starałem się zlokalizować centrum dowodzenia akcją
ratowniczą.To było jeszcze przed zawaleniem się wież.Znalazłem
strażaków ewakuujących ludzi z północnej wieży i zacząłem im pomagać.
Joseph,jaka jest twoja specjalność w budownictwie?
-Jestem specjalistą od projektowania,budowania i instalacji przewodów
do centralnego ochładzania(sheet metal worker).Przez wiele lat przed
tragedią z 11 września pracowałem w wieżach World Trade Center podczas
renowacji podłóg czy pomieszczeń
tych budynków.Administracja budynków World Trade Center zatrudniała do
wykonywania tego typu prac pracowników unijnych,ponieważ my byliśmy
najlepiej wykwalifikowanymi robotnikami do wykonania takich robót.
Podczas tragicznych wydarzeń z 11 września 2001 straciłeś członka
swojej rodziny oraz sąsiadkę mieszkającą w budynku,w którym znajduje się
również twoje mieszkanie.Proszę powiedzieć coś o nich.
-Jeniffer Mezano była typową 20-letnią dziewczyną,lubiącą towarzystwo,taniec,zawsze otoczona gronem przyjaciół.Była wspaniałą osobą
pracującą dla firmy
Cantor Fitzgerald w czasie tragicznego dnia 11 września 2001 roku.Jej
firma straciła w tym dniu 600 osób,które po uderzeniu samolotu w wieżę
zostały w niej uwięzione i nie były w stanie jej opuścić przed jej
zawaleniem się.Debra Meneda była kuzynką mojej żony.Ona także w tym
czasie pracowała w jednym z budynków World Trade Center,w biurze
nowojorskiej firmy zajmującej się zarządzaniem w sytuacjach wyjątkowych.Ona także była młodą kobietą,żoną nowojorskiego policjanta.Debra
osierociła dwoje małych dzieci.Ból po stracie żony był nie do
zniesienia dla jej męża,który kilka lat po tych tragicznych
wydarzeniach zrezygnował z pracy w policji i wyprowadził się z Nowego
Jorku.
Czy przychodzisz tutaj o tej porze co roku?
-Zdarza mi się przychodzić tutaj kilka razy w roku,ale ten pamiętny
dzień 11 września ma dla mnie specjalne znaczenie.Kiedy przychodzę
tutaj,myślę zawsze o tych wszystkich ludziach,których straciliśmy tego
tragicznego dnia w tym miejscu 11 września 2001 roku.Ale kiedy
przychodzę tutaj,to myślę również o tych wszystkich mężczyznach i
kobietach,którzy niezwłocznie,bez chwili wahania zareagowali i
odpowiedzieli na tę tragedię.Jestem dumny z tego,że ja również
znalazłem się w gronie tych ludzi,którzy natychmiast pospieszyli z
pomocą dla tych wszystkich,którzy jej potrzebowali.Wielu z nich nie
zawahało się narażać własne życie,aby ratować innych,wielu poświęciło
swoje życie,aby ratować innych.Przebywanie tutaj w tym właśnie dniu
przypomina mi o tych ludziach i utwierdza w przekonaniu,że tacy ludzie
istnieją.
To jest moja trzecia wizyta w ciągu kilku ostatnich lat właśnie w tym
miejscu w dniu 11 września i za każdym razem obok nowojorczyków
spotykam tutaj mnóstwo obcokrajowców:Kanadyjczyków,Meksykanów,Japończyków,Włochów,Niemców,Szwajcarów i inne osoby reprezentujące
wiele innych narodowości,które przyjeżdżają na uroczystości
upamiętniające kolejną rocznicę tragicznych wydarzeń z 11 września 2001.Czy nie zdumiewa cię,że tak wielu ludzi czasami z bardzo odległych zakątków naszego globu właśnie w tym dniu przybywa tutaj,do waszego
miasta?
-Tak,przyznam,że to mnie zdumiewa.Jako nowojorczyk jestem
przyzwyczajony widzieć codziennie wszędzie w metropolii nowojorskiej
mnóstwo turystów.Ale widzieć tak wielkie rzesze przybywających w to
miejsce,aby być świadkami uroczystości upamiętniających te tragiczne
wydarzenia jest wyrazem protestu przeciwko międzynarodowemu
terroryzmowi,bez względu na to,czy mamy do czynienia z aktami terroru w
Nowym Jorku,Londynie,Rzymie czy Izraelu.Wierzę i mam nadzieję,że
będą nadal przyjeżdżać i odwiedzać właśnie to miejsce w NYC w dniu 11
września.Wierzę,że wielu z nich wyjedzie stąd z przekonaniem,że
terroryzm jest złem,błędem nie do zaakceptowania.Wierzę,że wielu z
nich po wizycie tutaj i złożeniu hołdu ofiarom tej tragedii wróci do
domu i podzieli się z najbliższymi wrażeniami o rozmiarach tego
tragicznego wydarzenia.I jestem im bardzo wdzięczny,że odwiedzają to
miejsce w tym właśnie dniu i mam nadzieję,że będą tu nadal przyjeżdżać.
Nie było mnie w tym miejscu w ubiegłym roku.Dzisiaj jestem trochę
zdumiony widząc bardzo liczną rzeszę ludzi przybyłych tutaj na te
uroczystości z różnych stanów USA,ludzi reprezentujących różne organizacje,których wspólnym mianownikiem jest kontestowanie oficjalnej wersji
tamtych tragicznych wydarzeń prezentowanej przez administrację rządu
amerykańskiego i amerykańskie media.Jakie jest twoje zdanie na ten
temat?
-Wierzę,że wszystko jest możliwe.Ja nie mogę uwierzyć w to,że
Amerykanie mogą być odpowiedzialni za to,co stało się 11 września 2001
roku.Chcę wierzyć w to,że jest niemożliwe,aby Amerykanie mogli być
odpowiedzialni w ten czy inny sposób za to,co się tutaj stało.Chcę
wierzyć w to,że jest niemożliwe,aby przywódcy tego kraju wiedzieli o
tym wcześniej i nie zrobili nic,aby temu zapobiec.Myślę,że jest
niemożliwe,aby nie zadawać pytań odnośnie czegoś,czego nie wiemy na
podstawie tego wszystkiego,co widzieliśmy i co zostało nam
przedstawione jako dowody wspierające tezę,że inni ludzie zamiast
muzułmanów z Bliskiego Wschodu są odpowiedzialni za tę tragedię.
Joseph,kiedy patrzę na to małe zdjęcie z twoją podobizną wpięte w
klapę twojej kamizelki,to wydaje mi się,że widziałem to zdjęcie w
wielu amerykańskich magazynach i gazetach,które ukazały się wkrótce po tragicznych wydarzeniach z 11 września 2001 roku...
-To zdjęcie było publikowane w wielu gazetach i magazynach na całym
świecie.Publikowały je gazety w Grecji,we Włoszech,Francji,w Stanach
Zjednoczonych i wielu innych krajach.Mam nadzieję,że ludzie,którzy
je widzieli,widzieli człowieka,który stał mocno,stał dumnie i wciąż
jest tutaj dzisiaj jako dowód,że my nie ulegniemy,nie damy się
pokonać,że zrobimy wszystko co możliwe,aby pomóc jedni drugim w
podobnych sytuacjach,aby przetrwać i iść naprzód.
piątek, 12 kwietnia 2013
Wstrząsające wspomnienia Polki z 11 września
Leokadia
Głogowska przeżyła 11 września 2001 roku koszmar:pracowała na 82.piętrze World Trade Center kiedy w pierwszą wieżę wbił się samolot.Z
życiem nie uszło wielu ludzi,którzy byli wówczas o wiele niżej.Ona
przeżyła.Mówi,że pomogła jej w tym wiara.Mam widać tam w górze dobre chody.Uważam,że był to cud jest
przekonana inżynier budowlana,mieszkająca od 22 lat w Nowym Jorku i
zatrudniona w firmie zajmującej się projektowaniem dróg i mostów.Po 10 latach inż.Głogowska pamięta zamach doskonale.Siedziała przy
swoim biurku.Nagle usłyszała potworny huk było to o godz.8.46.Wieża
przechyliła się na bok.Wyglądało,że runie w dół.Odbiła się jednak w
drugą stronę,a w końcu wróciła do pozycji pionowej.Całe szczęście,że nie widziałam samolotu,bo spotęgowałoby to straszną panikę opowiada.Kiedy zatrzęsło całym gmachem,jeden z mężczyzn w biurze zaczął na cały
głos nawoływać do
ewakuacji.Chwyciłam torebkę i zaczęłam biec.Zatrzymałam się jednak,bo przez drzwi wdzierała się ściana gęstego dymu.W sekundach wypełnił
cały hall na naszym piętrze opisuje.Kiedy ktoś miał biuro na takiej
wysokości,liczyła się każda sekunda.Samolot uderzył w gmach między 92.a 99.piętrem,wywołując gwałtowny pożar.Głogowska wspomina czarne myśli o bliskiej śmierci i lęk,który chciała
przezwyciężyć za wszelką
cenę.Modliłam się do Boga o siłę,żebym potrafiła przyjąć tę śmierć w
pokoju mówi.Jej opowieści dodaje dramatyzmu jeszcze inne wydarzenie.W momencie grozy przypomniała sobie o e-mailu,który dostała od siostry
z Polski na dzień przed atakiem.Dotyczył wypadku,który miała w WTC
niecały miesiąc wcześniej:ekspresowa winda pełna ludzi zaczęła jak
szalona spadać w dół dopóki ktoś nie nacisnął przycisku stop.Winda w
jednej sekundzie spadła 35 pięter twierdzi Polka.Przeżyła szok i
przez tydzień bała się pójść do biura.Zadzwoniła do matki do Zielonej Góry:"Takie wypadki zdarzają się raz
na sto lat i więcej na pewno mi się nic takiego nie przytrafi"starała
się uspokoić rodzinę.Matka zamówiła mszę dziękczynną,którą ksiądz
wyznaczył w pierwszym wolnym terminie na...11 września.Dzień przed atakiem,10 września,siostra wysłała mi z Polski e-mail w którym napisała:Jutro
idziemy z całą rodziną do kościoła,żeby podziękować Bogu za twoje ocalenie mówi.Ten mejl dodał jej otuchy.W tym momencie jakaś niesamowita wiara wstąpiła w moje serce.Uświadomiłam sobie,że nie jest przypadkiem,że w tym samym dniu została
za mnie odprawiona msza.Nie zważałam na dym i zaczęłam biec do klatki
schodowej mówi,opisując jak schodami pokonywała z kolegami z biura
wysokość z 82.piętra na dół.Dziwiła się,że na wyższych kondygnacjach
nie było tam nikogo oprócz nich.Uważa,że reszta czekała na wytyczne
zarządu WTC w sprawie ewakuacji,przypłaciwszy to życiem.Dopiero na
niższych piętrach klatkę schodową wypełnił tłum.Wszyscy odczuli tam
uderzenie w drugą bliźniaczą wieżę.Naszą też potrzęsło,chociaż już nie tak mocno dodaje Polka.W dalszym ciągu nikt z ewakuujących się nie miał pojęcia,co się
wydarzyło.Służba bezpieczeństwa nie mogła ujawniać czegokolwiek w
obawie,że utrudni to ewakuację przypomina inż.Głogowska.Wydostanie
się na zewnątrz zajęło jej ponad godzinę.Wyszła z podziemi przy Church
Street naprzeciw kaplicy św.Pawła.Stały tam tłumy ludzi z aparatami.Prawie każdy robił zdjęcia.Popatrzyłam wtedy do góry i
zobaczyłam,że dwie wieże płoną.Byłam porażona informuje.Szybko uciekła w stronę
Brooklyn Bridge.W pewnej chwili spojrzałam do tyłu i dokładnie w tym
momencie wieża nr 2 zaczęła się walić.Było to coś strasznego,ale
byłam już w na tyle bezpiecznym miejscu,że do mnie żadne gruzy nie
doleciały.Wszędzie unosiło się natomiast strasznie dużo pyłu opisuje.Dopiero wówczas od napotkanych ludzi dowiedziała się,co się stało.Powiedzieli,że jest to atak na Amerykę wspomina.Komunikacja miejska już nie funkcjonowała,więc inż.Głogowska wracała
do domu pieszo.Dopiero po czterech godzinach od uderzenia pierwszego
samolotu natrafiła na działający telefon i powiadomiła męża,że żyje.Tego dnia wieczorem,kiedy byliśmy już razem z mężem i synem,zrozumieliśmy,że to była dla mnie ogromna łaska i cud,że przeżyłam.Zdaliśmy sobie sprawę,co znaczy życie każdego z nas.Klęczeliśmy razem,dziękowaliśmy Bogu za moje ocalenie i modliliśmy się za tych,którzy
zginęli wspomina Polka.Po koszmarze 11 września miała problemy ze snem.Nie pomógł ani
psycholog ani psychiatra,do których wysłała ją firma.Spokój odnalazła
sama.Myślałam,że się wykończę psychicznie i wtedy zaczęłam wszystko
analizować:jak to się stało,że dostałam tak dużo?Jeśli dostałam taką
nagrodę,drugie życie,nie mogę tak dłużej się stresować.Powinnam
dziękować Bogu i cieszyć się tym życiem perswadowała sama sobie.Wiara,rodzina i miłość to podstawowe wartości w życiu dodaje.Pani Głogowska podkreśla,że decyduje się rozmawiać o swoich przeżyciach,by podzielić się z innymi świadectwem wiary.Jest wiele ludzi,którzy mają bardzo trudne sytuacje życiowe.Wali się im wszystko,sytuacja
rodzinna,praca.Nie zdają sobie sprawy,że człowiek może wyjść nawet z takiej tragedii w jakiej
byłam ja.Gdyby moje świadectwo wiary mogło choćby jednej osobie pomóc,będzie to dla mnie
największa satysfakcja zapewnia.
czwartek, 11 kwietnia 2013
Polacy ofiarami zamachu na WTC
W
11.rocznicę zamachu terrorystycznego na World Trade Center(WTC) w
Nowym Jorku odczytane zostały nazwiska wszystkich,którzy zginęli 11
września 2001 roku.Ofiarami są jednak także ci,którzy wówczas ruszyli
na pomoc.Wśród nich jest co najmniej kilkudziesięciu Polaków.To są
zapomniane ofiary tych strasznych zamachów mówi Paweł Gruchacz,sekretarz skarbu związku zawodowego azbestowców Local 78.Ilu naszych rodaków zmarło w wyniku komplikacji zdrowotnych,które
wywiązały się po ich udziale w odgruzowywaniu WTC?Tego nikt nie wie.Nie jest też znana dokładna liczba tych,którzy zatruli się toksycznymi
oparami unoszącymi się ze zgliszcz.Takich polskich ofiar WTC jest bardzo dużo uważa Paweł Gruchacz, Polak
mieszkający w USA,sekretarz skarbu związku zawodowego azbestowców
Local 78.Zaznacza,że nie umierali oni od razu,jednak toksyczny
azbest,rtęć,ołów,pył cementowy,czy dioksyny,dały o sobie znać po
latach.Ocenia się,że w sumie takich zapomnianych ofiar może być około
tysiąca.W tej liczbie co najmniej kilkadziesiąt osób to Polacy.Część z tych,którzy przeżyli,jak Józef Pogorzelski najpierw
odgruzowujący WTC,a potem pomagający czyścić z pyłu wozy strażackie dziś ma poważne kłopoty zdrowotne.Pan Józef ma zmiany w płucach,astmę i
bezdech senny.Od 2003 roku jest niezdolny do pracy.Z roku na rok
lista takich jak on się wydłuża.Tylko część z nich mogła liczyć na
odszkodowania czy rekompensaty.Niektórzy próbują dochodzić
sprawiedliwości w sądach,inni poddali się i wrócili do Polski.Amerykański rząd nie palił się specjalnie z wypłatą odszkodowań.Mówiono
na przykład,że nie ma dowodów,iż pył z WTC mógł wywoływać nowotwory.Teraz pojawiła się nadzieja i szansa na odszkodowania.Władze w
przeddzień rocznicy oficjalnie przyznały,że 50 rodzajów różnego rodzaju
nowotworów,które wykrywa się u ratowników,może być wynikiem pracy w toksycznym środowisku WTC.Niestety nie wszyscy zdążą wystąpić o odszkodowania.
Tylko bez polityki
Począwszy od pierwszej rocznicy upamiętniającej zniszczenie wież Światowego Centrum Handlu,w tzw.ground zero na dolnym Manhattanie,zawsze roiło się od ważnych politycznych osobistości.Burmistrz,gubernator,senatorowie,kongresmani kolejka do mikrofonu była długa.Kiedy w 2004 roku republikanie na swoją przedwyborczą konwencję wybrali Nowy Jork a jej termin został wyznaczony na niespełna dwa tygodnie przed rocznicą zamachów mało kto wierzył w przypadek.Kandydującego na prezydenta byłego burmistrza Wielkiego Jabłka Rudolfa Giulianiego oskarżono wprost o wykorzystywanie zamachów do walki politycznej.W 2010 roku spór wywołała z kolei propozycja wybudowania meczetu w pobliżu miejsca zamachów.Każdy miał swoje zdanie.Były manifestacje za i przeciw,tylko większość rodzin ofiar przyglądała się temu z niesmakiem.Tym razem uroczystość miała być inna,bardziej intymna i całkowicie pozbawiona polityki.Tak właśnie powinno być mówi Charles G.Wolf,który w zamachu na WTC stracił żonę Katherine.Nie sądzę,że politycy powinni być tu obecni.Wystarczy jak będziemy my dodaje z myślą o innych,którzy też stracili najbliższych.Zgiełku wokół WTC nie lubi także Kamila Milewska-Podejma,której brat Łukasz zginął w zamachu.Także według niej rocznica powinna być wyłączona z polityki.Polka nie lubi sprzedawania zdjęć,pamiątek,tego swoistego jarmarku w związku zamachem.Nie lubi nawet jeździć w okolice gdzie zginął jej brat,co nie znaczy,że o nim nie pamięta.Wręcz przeciwnie,wciąż o nim myśli,a pamięć o Łukaszu przekazała swojej córeczce.Dwa lata temu siedmioletnia wówczas Maya była jedną z osób odczytujących nazwiska ofiar.Oprócz Łukasza Milewskiego gruzy WTC pogrzebały jeszcze szóstkę Polaków:Marię Jakubiak,księgową w firmie"Marsh&McLennan",Dorotę Kopiczko,także z"Marsh&McLennan",Jana Maciejewskiego,pracownika restauracji"Windows of the World",Annę Pietkiewicz-DeBin z"Cantor Fitzgerald",syna Ryszarda Szurkowskiego,Norberta z tej samej firmy i Józefa Piskadło z"ABM Industries",którego często wymienia się wśród Amerykanów,bo wyemigrował z Polski jako dziecko,w 1962 roku.Ich nazwiska były odczytane podczas uroczystości w 11 rocznicę zamachu.Każdy z nich ma także swoje wirtualne miejsce pamięci w internecie.Na wielu stronach poświęconych ofiarom terrorystów widnieją ich biogramy i wspomnienia.Polskim ofiarom WTC poświęcona jest także m.in.tablica na polskim Kościele św.Stanisława w East Village,na Manhattanie.
Tylko bez polityki
Począwszy od pierwszej rocznicy upamiętniającej zniszczenie wież Światowego Centrum Handlu,w tzw.ground zero na dolnym Manhattanie,zawsze roiło się od ważnych politycznych osobistości.Burmistrz,gubernator,senatorowie,kongresmani kolejka do mikrofonu była długa.Kiedy w 2004 roku republikanie na swoją przedwyborczą konwencję wybrali Nowy Jork a jej termin został wyznaczony na niespełna dwa tygodnie przed rocznicą zamachów mało kto wierzył w przypadek.Kandydującego na prezydenta byłego burmistrza Wielkiego Jabłka Rudolfa Giulianiego oskarżono wprost o wykorzystywanie zamachów do walki politycznej.W 2010 roku spór wywołała z kolei propozycja wybudowania meczetu w pobliżu miejsca zamachów.Każdy miał swoje zdanie.Były manifestacje za i przeciw,tylko większość rodzin ofiar przyglądała się temu z niesmakiem.Tym razem uroczystość miała być inna,bardziej intymna i całkowicie pozbawiona polityki.Tak właśnie powinno być mówi Charles G.Wolf,który w zamachu na WTC stracił żonę Katherine.Nie sądzę,że politycy powinni być tu obecni.Wystarczy jak będziemy my dodaje z myślą o innych,którzy też stracili najbliższych.Zgiełku wokół WTC nie lubi także Kamila Milewska-Podejma,której brat Łukasz zginął w zamachu.Także według niej rocznica powinna być wyłączona z polityki.Polka nie lubi sprzedawania zdjęć,pamiątek,tego swoistego jarmarku w związku zamachem.Nie lubi nawet jeździć w okolice gdzie zginął jej brat,co nie znaczy,że o nim nie pamięta.Wręcz przeciwnie,wciąż o nim myśli,a pamięć o Łukaszu przekazała swojej córeczce.Dwa lata temu siedmioletnia wówczas Maya była jedną z osób odczytujących nazwiska ofiar.Oprócz Łukasza Milewskiego gruzy WTC pogrzebały jeszcze szóstkę Polaków:Marię Jakubiak,księgową w firmie"Marsh&McLennan",Dorotę Kopiczko,także z"Marsh&McLennan",Jana Maciejewskiego,pracownika restauracji"Windows of the World",Annę Pietkiewicz-DeBin z"Cantor Fitzgerald",syna Ryszarda Szurkowskiego,Norberta z tej samej firmy i Józefa Piskadło z"ABM Industries",którego często wymienia się wśród Amerykanów,bo wyemigrował z Polski jako dziecko,w 1962 roku.Ich nazwiska były odczytane podczas uroczystości w 11 rocznicę zamachu.Każdy z nich ma także swoje wirtualne miejsce pamięci w internecie.Na wielu stronach poświęconych ofiarom terrorystów widnieją ich biogramy i wspomnienia.Polskim ofiarom WTC poświęcona jest także m.in.tablica na polskim Kościele św.Stanisława w East Village,na Manhattanie.
środa, 10 kwietnia 2013
11 września 2001 nastąpił atak na Amerykę
Tego dnia stacje informacyjne
nadawały tylko jeden program.Były to relacje na żywo z USA.To tam
terroryści z Al-Kaidy porwali cztery samoloty.Dwa z nich uderzyły w
wieże WTC,trzeci rozbił się o Pentagon,a czwarty,który miał zniszczyć
Biały Dom rozbił się na polach w stanie Pensylwania.Minęło 11
lat od ataków,które zmieniły oblicze współczesnego świata.Atak
terrorystów zaczął się wczesnym rankiem.Pierwszym porwanym samolotem
był Boeing 767 linii American Airlines,który o godzinie 7:59(czasu
amerykańskiego)wystartował z Bostonu.Na jego pokładzie były 92 osoby.Samolot leciał do Los Angeles.Po niespełna godzinie lotu o 8:46 uderzył
w Wieżę Północną World Trade Center.Drugim porwanym samolotem był również lecący z Bostonu do Los Angeles
Boeing 767.Należał do linii United Airlines i wystartował o godzinie
8:14.Na jego pokładzie było 65 osób.Ten samolot posłużył terrorystom
do zniszczenia drugiej Południowej Wieży World Trade Center.Nastąpiło
to o godzinie 9:03.Trzeci samolot,który porwali terroryści to Boeing 757,który
wystartował o godzinie 8:20 z Waszyngtonu i miał również lecieć do Los
Angeles,ale o 9:37 uderzył w zachodnią ścianę budynku Pentagonu
zabijając łącznie 189 osób,125 osób znajdujących się w budynku oraz
64 osoby będące na jego pokładzie.Czwarty porwany samolot nie osiągnął celu.Był to Boeing 757 United Airlines z 44 osobami
na pokładzie,który leciał z Newark w stanie New Jersey do San
Francisco.Samolot wystartował o godzinie 8:42 i rozbił się uderzając o
ziemię z prędkością około 930 km na godzinę o godzinie 10:03 na terenie
nieczynnej kopalni węgla gminy Somerset w stanie Pensylwania.Zaatakowane wieże WTC runęły kolejno o godzinie 9:58(Wieża
Południowa) i 10:28(Wieża Północna).W zamachach zginęły łącznie 2973
osoby,w tym sześciu Polaków i 19 porywaczy terrorystów-samobójców z
Al-Kaidy.Świat po zamachach nigdy już nie był taki sam.Zmieniło się wiele.Jeszcze w tym samym roku nastąpiła amerykańska inwazja na Afganistan i
walka z Talibami.A dwa lata później,w 2003 roku rozpoczęła się wojna w
Iraku.Ale terroryści nie poddali się.Wręcz przeciwnie.W ciągu 10 lat od
ataków na WTC doświadczyliśmy kolejnych zamachów.Terroryści zaatakowali
m.in.:11 marca 2004 roku pociągi w Madrycie,gdzie zginęło 191 osób,a
1700 zostało rannych.Odpalono wówczas 10 bomb.Ponad rok później w
Londynie 7 lipca 2005 roku nastąpiły kolejne krwawe zamachy.Trzech
terrorystów,o godzinie 8:50,równocześnie zdetonowało bomby w trzech
różnych składach podziemnej kolejki.Godzinę później czwarty terrorysta
zdetonował bombę w dwupoziomowym autobusie.W atakach zginęło 56 osób,w
tym wszyscy czterej zamachowcy.W ciągu 10 lat służbom udało się udaremnić kilka ataków.Jeszcze tego
samego roku co atak na WTC udaremniono atak zamachowca z bombą w bucie,który próbował wysadzić się w samolocie lecącym z Paryża do Miami na
Florydzie w USA.Od tego czasu na lotniskach musimy zdejmować buty.Z kolei w 2006 roku nie udał się tzw."zamach bombą w płynie”na
lotnisku Heathrow w Wielkiej Brytanii.Brytyjskie,amerykańskie i
pakistańskie służby aresztowały wtedy 24 członków londyńskiej komórki
Al-Kaidy.Planowali oni równoczesne zdetonowanie bomb umieszczonych w
butelkach po napojach,na pokładzie co najmniej siedmiu samolotów
pasażerskich lecących do Stanów Zjednoczonych i Kanady.Przygotowywany
zamach mógł się okazać trzy razy bardziej śmiertelny w skutkach niż
zamachy z 11 września 2001 roku.Od tego czasu na pokład samolotów nie
możemy wnosić płynów i napojów o pojemności większej niż 100 ml lub
kupionych poza lotniskiem.Nie udał się też zamach na nowojorskie metro oraz Times Square.Za to
służbom USA udało się zlikwidować terrorystę nr 1,czyli Osamę Bin
Ladena,który 1 maja 2011 roku został zabity w Abbotabadzie w
Pakistanie.Przy okazji rocznicy zamachów na WTC warto pamiętać,że od 5 lat
nieprzerwanie trwa odbudowa kompleksu budynków World Trade Center.
Zamach terrorystyczny 11 września 2001
11 września 2001 roku za pomocą samolotów pasażerskich,przeprowadzono cztery ataki terrorystyczne,za którymi stał Osama Bin
Laden.Dokonało ich 19 porywaczy,którzy kupili bilety na 4 loty krajowe
amerykańskich linii lotniczych.Po przejęciu kontroli nad samolotami skierowali je na znane obiekty na
terenie USA,m.in.Pentagon i wieże World Trade Center.W zamachu
przeprowadzonym przez Al-Kaidę,na której czele stał Osama Bin Laden,zginęły 2973 osoby.W tym sześcioro Polaków.Dwa spośród porwanych samolotów rozbiły się o bliźniacze wieże World
Trade Center w Nowym Jorku,trzeci zniszczył część Pentagonu.Ostatni
samolot United Airlines 93 nie dotarł do celu rozbił się na polach
Pensylwanii około 15 minut lotu od Waszyngtonu.Bardzo duże straty poniosły służby miejskie,głównie straż pożarna i
policja.W trakcie akcji ratunkowej poległo ponad 300 funkcjonariuszy.Ustalając liczbę ofiar i ich tożsamość po raz pierwszy w historii
posłużono się na masową skalę badaniami materiału genetycznego,które
były praktycznie jedynym sposobem identyfikacji szczątków ofiar.29 października 2004 roku arabska telewizja satelitarna Al-Dżazira
nadała wystąpienie Osamy bin Ladena,w którym wziął on na siebie
odpowiedzialność za zamachy z 11 września 2001 roku i zagroził ich
powtórzeniem.Ataki z 11 września były bezpośrednią przyczyną rozpoczęcia tak zwanej"wojny z terroryzmem",której pierwszym etapem był atak na rządzony
przez talibów Afganistan,gdzie przebywał Osama bin Laden oraz
zaostrzenie środków bezpieczeństwa(m.in.na lotniskach) i wprowadzenie w
wielu krajach ustaw antyterrorystycznych,które w niektórych
przypadkach ograniczają prawa obywatelskie.Zamach był również przyczyną
poważnego kryzysu branży lotniczej i turystyki,pociągnął też za sobą
poważne zmiany w procedurach bezpieczeństwa w USA i na całym świecie.
Nieścisłości w opowieści z 11 września
11
września 2001 roku terroryści zaatakowali Amerykę.To wszyscy
wiemy,widzieliśmy na żywo w telewizji,ten jak wtedy sądziliśmy początek końca świata.Zaraz po opadnięciu pyłu
po wieżach World Trade Center znaleziono też winnych zamachu.Do dziś Osama bin Laden(czy raczej Usama ibn Alladin)jest najbardziej
poszukiwanym człowiekiem świata.Pojawiło się jednak
wiele teorii,popartych niejako dowodami,jakoby za zamachami stał zupełnie
ktoś inny Amerykanie.Dlaczego oni?Może po to,by mieć
powód,aby znieść wszystkich Muzułmanów z powierzchni
ziemi,może po to,by móc przejąć kontrolę
nad Bliskim Wschodem,a tym samym nad interesami paliwowymi?Zaznaczam,że ja greyman nie jestem zwolennikiem żadnej z przytoczonych teorii,ani też oficjalnej wersji."Świat
był przekonany,że dopiero po 11 września Ameryka postanowiła zbrojnie rozprawić
się z talibami.Dziś wiadomo,że atak na Afganistan i tak by nastąpił.Odpowiednie
przygotowania prowadziła już administracja Clintona,ostateczną decyzję 4
września,a więc na tydzień przed zamachem,podjął George Bush.Plan przewidywał
obalenie talibów przy pomocy afgańskiego Sojuszu Północnego,bombardowań lotniczych,a także uderzeń wojsk lądowych,przy czym akcja miała rozpocząć się już w
październiku,zanim śniegi zasypią górskie wąwozy Hindukuszu.11 września
tylko powiększył skalę amerykańskiej interwencji,która mogła zacząć się tak
szybko,ponieważ drobiazgowe plany już istniały.Niemniej jednak Waszyngton
przez długi czas usiłował wcześniej dobić targu z talibami,Stany Zjednoczone
zamierzały bowiem poprzez Afganistan uzyskać dostęp do legendarnych pól naftowych
Azji Środkowej i Morza Kaspijskiego,być może najbogatszych na świecie i
poprowadzić strategiczny rurociąg przez Afganistan do Karaczi.Dziwne,ale
USA nie umieściły Afganistanu,goszczącego przecież bin Ladena,na liście
państw popierających terroryzm."
wtorek, 9 kwietnia 2013
Co naprawdę wydarzyło się 11 września 2001 roku?
Dokładnie dwanaście lat temu runęły dwie wieże nowojorskiego World Trade Center i zawaliła
się część Pentagonu.Zginęło
prawie trzy tysiące osób i rozpoczęła się nowa epoka:wojny USA
i ich sojuszników z islamskim ekstremistycznym terroryzmem.Praktycznie od razu pojawiły się też domysły:czy to na pewno boeing uderzył
w Pentagon,jeśli dziura,którą w nim wybił jest nieproporcjonalnie
mała w stosunku do jego gabarytów?Czy uderzenie samolotu zdolne jest
spowodować zawalenie się wieżowca?Czy z pokładu porwanego samolotu da się
rozmawiać przez telefon komórkowy?Czy budynek WTC 7 sam się wysadził w powietrze?
Głowa Osamy
na tacy
11 września
2001 roku narodziła się nowa,dość dziwna wojna,nie przypominająca żadnych
prowadzonych dawniej.Objęła ona swoim zasięgiem znaczną część świata:po
atakach na WTC i Pentagon atakami terrorystycznymi dotkniętych zostało
ponad 30 krajów,a kolejne państwa w tym Polska zaangażowały się
w konflikt militarnie.Szef Al Kaidy Osama bin Laden którego prawie
natychmiast obwiniono o ataki stał się amerykańskim wrogiem publicznym
numer jeden,a amerykańscy przywódcy prześcigali się w zapewnieniach,że wkrótce podadzą narodowi amerykańskiemu na tacy jego brodatą głowę.A tymczasem
duża część narodu amerykańskiego i nie tylko amerykańskiego już od
dawna powątpiewa w winę Osamy i podejrzewa,że za atakami stoi ktoś
zupełnie inny.Kto?W badaniu przeprowadzonym w 2006 roku na
zlecenie Ohio University wyszło na jaw,że aż 36 procent Amerykanów wierzy,że
to ich własny rząd spowodował katastrofę,bądź co najmniej jej nie zapobiegł.
"Straszliwe
oszustwo"
Już
w 2002 roku francuski dziennikarz Thierry Meyssan wydał książkę pt."L'Effroyable imposture",w której czarno na białym napisał to,o czym szeptało się praktycznie od zaraz po zawaleniu się wież
i części fasady Pentagonu:że to nie pomiędzy glinianymi domkami
Afganistanu należy szukać winowajców.Według Meyssana to rząd USA w celu
usprawiedliwienia stopniowego wprowadzania w USA wojskowej dyktatury celowo stworzył atmosferę zagrożenia terroryzmem.Bin Laden ogłasza Meyssan to nikt inny,tylko agent CIA.I mimo,że wszystkie poważne światowe
media,a także oficjalna strona informacyjna amerykańskiego rządu
Info.state.gov(http://usinfo.state.gov/media/Archive/2005/Jun/28-581634.html)z miejsca zgruchotały książkę jako nierzetelną,niefachową,opierającą się
na niesprawdzonych poszlakach i wręcz idiotyczną,rozeszła się ona i rozchodzi nadal jak świeże bułeczki.Wkrótce do
głosu Meyssana dołączyło wiele innych głosów.I niespecjalnie jest się
czemu dziwić.
Bunt"oszołomów"
Bo przyznajmy i powiedzmy otwarcie jest się czego czepiać.Wątpliwości jest
bardzo wiele i oficjalne wersje nie zawsze są przekonujące.Przeciwnie najczęściej są suche,skąpe i mało zrozumiałe.Politycy
i mainstreamowe media rzadko dyskutują merytorycznie ze zwolennikami
spiskowych teorii,najczęściej ogłaszając ich po prostu oszołomami
i paranoikami.W takim tonie utrzymany był słynny"antyspiskowy"artykuł w"Spieglu"z 2003 roku(http://www.spiegel.de/international/spiegel/0,1518,265160,00.html),w podobny sposób zareagował nawet"Rolling Stone"zżymając się,że ilekroć"durnie"(czyt.zwolennicy spisku)podnoszą głos,zyskuje
na tym jakiś republikanin.Senator John McCain nazwał spiskowe teorie"paskudnymi".I zgoda,wielu krzykaczy spod znaku"9/11
Truth"to faktycznie oszołomy,próbujący zbić kapitał(różnego rodzaju)na
tragedii WTC,ale nie stanowią oni stu procent całego ruchu.Przeciwnie,wielu
stawia poważne i merytoryczne pytania.Istnieje nawet ruch noszący nazwę"Scholars for 9/11 Truth&Justice",zrzeszający poważnych
pracowników naukowych,którzy nie wierzą w wersję podawaną przez rząd USA(http://stj911.org).Przede
wszystkim jednak traktowanie tych naprawdę w jakimś stopniu
uzasadnionych wątpliwości"per noga"podsyca jedynie atmosferę
światowego spisku,w który uczestniczą mainstreamowe media i politycy
prawie wszystkich opcji.Nie ma co się dziwić,że przeciętny Smith,Schmidt,Sanchez,Smirnow czy Kowalski zaczyna się frustrować i buntować,kiedy za
skarby świata nie może dostrzec na wystrzyżonym i czystym trawniku przed
Pentagonem szczątków rozbitego samolotu,a zamiast tego tłucze mu się do
głowy,że samolot tam był i koniec.I,że musi wierzyć
w niewidzialny samolot,bo inaczej jest oszołomem i durniem.Im więc
bardziej"spiskowcy"są atakowani i nie dopuszczani do
publicznej debaty,tym większe rośnie w nich przeświadczenie,że spisek
faktycznie istnieje.Do Kowalskich i Smithów zaczynają dołączać sławy,jak np.Charlie Sheen czy David Lynch.
David Lynch,Charlie Sheen i dziura w Pentagonie
-Dziura
w Pentagonie jest zbyt mała,jak na samolot mówił ten ostatni
w wywiadzie dla holenderskiej telewizji VPRO's trawnik przed miejscem
uderzenia jest nietknięty,a rząd nie chce ujawnić obrazu samolotu,mimo,że wiele kamer go filmowało.Lynch ma też
wątpliwości co do zawalenia się WTC,co wygląda według niego na celowe
wyburzenie,oraz co do zestrzelenia czwartego porwanego samolotu nad
Pennsywlanią,po którym to samolocie"nie było śladu".
-Wydaje mi
się,że sprawa 19 amatorów z nożykami do tektury,którzy porywają cztery
rejsowe samoloty i trafiają w 75 proc.celów rodzi wiele wątpliwości mówi z kolei Charlie Sheen.Opierając
się więc na ustaleniach fachowców,spróbujmy więc tu porównać tezy zwolenników
teorii spisku z twierdzeniami tych,którzy uważają,że żadnego spisku nie
było.
"Nowe
Pearl Harbour"
Największą
karierę z całej serii"zadających pytania"zrobił film pt."Loose Change"(który można za darmo obejrzeć klikając w link:http://video.google.com/videoplay?docid=7866929448192753501)nakręcony przez młodego filmowca Dylana Averego i jego ekipę.Film
przypomina,że w latach sześcdziesiątych istniał rządowy plan
spreparowania ataków terrorystycznych na Florydzie,by znaleźć pretekst do
inwazji na Kubę.Plan obejmował ataki za pomocą pasażerskich samolotów
przekształconych w bomby.Autorzy
cytują także raport neokonserewatywnego think-tanku z 2000 roku,który
zauważa,że transformacja systemu obrony USA przebiegać będzie wolno,bez"nowego Pearl Harbour".Dokument podpisali m.in Dick Cheney,sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld,gubernator Florydy oraz brat Georga Busha Jeb.
piątek, 5 kwietnia 2013
11 września minuta po minucie
Historia zamachów na WTC zaczyna się wczesnym rankiem 11
września 2001 roku.W Portland(Maine)pojawia się dwóch mężczyzn Mohamed Atta i Abdul Aziz al Omari,którzy nie wzbudzają początkowo
żadnych podejrzeń.Na lotnisko przyjeżdżają wynajętym 9 września w
Bostonie samochodem.Mają wsiąść do samolotu linii Colgan Air i wrócić
do Bostonu,by stamtąd lotem nr 11 udać się w stronę Los Angeles.Jaką rolę w zamachach odegra tajemnicza trasa Boston-Portland-Boston?Dlaczego zamachowcy decydują się na krótko przed planowanymi
atakami przebyć taką trasę?Brakuje jasnych dowodów.Być może dlatego,by nie wzbudzać podejrzeń na lotnisku Boston Logan International
Airport,na którym zjawią się również inni porywacze.Ośmiu młodych,podobnie wyglądających mężczyzn,odprawiających się na te same loty
mogłoby zwrócić uwagę pracowników lotniska
Lotnisko w Portland jest o wiele mniejszym portem i zamachowcy mogą zakładać,że nie zostanną poddani szczegółowej kontroli(co się rzeczywiście dzieje).Atta i Omari wierzą,że w przypadku lotu łączonego(Portland-Boston-Los Angeles)obydwie karty pokładowe otrzymają podczas odprawy na pierwszy lot.Tak się nie stanie,co pomiesza szyki zamachowcom.Bagaże podręczne czarna torba na ramię i niewielkie etui,które trzyma w rękach Omari też nie zwrócą niczyjej uwagi.Nie ma żadnych niezbitych dowodów,które wskazywałyby dlaczego Atta i Omari zdecydowali się wystartować z Portland.Gdyby jednak w Portland mózg operacji Mohamed Atta został zatrzymany,wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej…
Lotnisko w Portland jest o wiele mniejszym portem i zamachowcy mogą zakładać,że nie zostanną poddani szczegółowej kontroli(co się rzeczywiście dzieje).Atta i Omari wierzą,że w przypadku lotu łączonego(Portland-Boston-Los Angeles)obydwie karty pokładowe otrzymają podczas odprawy na pierwszy lot.Tak się nie stanie,co pomiesza szyki zamachowcom.Bagaże podręczne czarna torba na ramię i niewielkie etui,które trzyma w rękach Omari też nie zwrócą niczyjej uwagi.Nie ma żadnych niezbitych dowodów,które wskazywałyby dlaczego Atta i Omari zdecydowali się wystartować z Portland.Gdyby jednak w Portland mózg operacji Mohamed Atta został zatrzymany,wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej…
Nowy Jork przed 11 września…
Jesteśmy na Manhattanie w Nowym Jorku.Bliźniacze wieże World Trade Center górują nad miastem.Na 107.piętrze oraz dachu WTC 2,czyli na tzw.“Top of the World”(tarasach widokowych)tłoczą się ludzie,którzy z wysokości ponad 400
metrów chcą podziwiać panoramę miasta.Na 106.i 107.piętrze wieży WTC 1 w ekskluzywnej i najbardziej
dochodowej restauracji w Stanach Zjednoczonych,“Windows on the World”,zajmującej powierzchnię około 4,5 tys.m2 siedzą goście.Każdego dnia w Twin Towers przebywa około 25 tysięcy ludzi.roku…
5:40
Na parking lotniska Portland International Jetport wjeżdża samochód wynajęty 9 września przez Mohammeda Attę w Bostonie.
5:43
Mohamed Atta i Abdul Aziz al Omari odprawiają się przy
stanowisku US Airways na lotnisku Portland Jetport.Atta odprawia dwie
walizki.Omari podróżuje bez bagażu głównego.
około 5:44
Pracownik US Airways wręcza mężczyznom karty pokładowe.Atta
pyta,dlaczego nie dostał karty na drugi,łączony lot z Bostonu do Los
Angeles.Dowiaduje się,że będzie się musiał odprawić po raz drugi,czego nie brał wcześniej pod uwagę.Jest wściekły.Podczas odprawy specjalny program Computer Assisted Passenger
Prescreening System(CAPPS)wybiera Attę jako pasażera,który powinien
przejść dodatkową,szczegółową kontrolę ze względów bezpieczeństwa…
5:45:03
Subskrybuj:
Posty (Atom)